czwartek, 31 marca 2011

Pomysł pierwszy - wyjścia do szpitala (pomoc chorym, zabawa z dziećmi)

Zabawa z dziećmi w formie gry w karty.

Jednym z pomysłów, jakie chcielibyśmy przedstawić w naszym projekcie jest uczęszczanie do szpitali w ramach wolontariatu. Od czasu, gdy sama działam na rzecz szkolnego Caritasu, pojawiły się takie dwa „wypady”. Udaliśmy się wtedy do szpitala specjalistycznego im. Floriana Ceynowy w Wejherowie. Za każdym razem wyjazd jest zorganizowany tj. kilka tygodni szybciej zbieramy wszystkie potrzebne rzeczy. Na przykład, gdy jechaliśmy tam w Mikołajki, zabraliśmy ze sobą około trzydziestu pluszowych misi, które rozdaliśmy nie tylko najmłodszym. Radość dzieci była ogromna. Cieszyły się najbardziej te, które nie potrafiły powiedzieć jeszcze słowa „dziękuję”. Spędziliśmy  tam kilka godzin na zabawie z nimi.

Pomaganie dzieciom (zwłaszcza tym młodszym)
w formie pracy plastycznej :)
Z drugiego wyjścia do szpitala pamiętam znacznie więcej, ponieważ miało ono miejsce całkiem niedawno. W celu dokładniejszego opisu tej relacji umieszczę fragment opowiadania, które napisałam na lekcję polskiego, opisując tamten dzień.

Praca w wolontariacie może nas wiele nauczyć,
w tym wypadku nawet gry w karty :)

„… Około dziewiątej trzydzieści pojechałam razem z dziewiątką uczniów do szpitala w Wejherowie.  Od czasu do czasu nasza pani ze szkolnego Caritasu organizuje takie „wypady”. Nie mogłam się doczekać. Niezwykłe jest, gdy widzę, że te dzieci są szczęśliwe, że samo nasze przyjście wzbudza w nich radość. Tym razem poświęciłam czas z koleżanką dwóm chłopcom. Jeden z nich nazywał się Kamil, był chudy, miał ciemne włosy i okulary, drugiego imienia nie pamiętam, ale ten znacznie różnił się od swojego kolegi. (…) Po chwili przebywania z nimi stwierdziłam, że należą do tego typu chłopców, którzy nie potrafią usiedzieć w miejscu. Z każdą minutą jaką z nimi spędzałam ogarniał mnie wstyd. Dopiero wtedy zrozumiałam, że nie doceniam tego co mam i jeszcze narzekam zamiast cieszyć się życiem jak oni. Graliśmy w karty. Na początku we wszystkim znaną „wojnę”, potem w „makao”, gdzie każdy wymyślał własne zasady, w „dziewiątki” (czyli coś, w czym przegrywałam) i na końcu w „kenta”. Gra polegała na tym, że każda osoba musiała sobie znaleźć parę i gdy otrzymała trzy karty z jednakowym kolorem lub liczbą to musiała pokazać partnerowi szybciej ustalony znak. Śmialiśmy się przy tym niesamowicie. Niektórzy dla zmyłki zaczynali mrugać oczami, co wyglądało komicznie. Po pewnej chwili do sali wkroczyła pielęgniarka i spytała czy nie możemy być trochę ciszej, ponieważ słychać nas na całym korytarzu…”

Dzięki  takim wyjściom możemy nie tylko pomóc dzieciom w zabawie. Jesteśmy w stanie ich pocieszyć w chorobie, porozmawiać z nimi. I my także wiele dzięki temu zyskujemy. Jak opisałam wyżej – w moim przypadku- chodzi o samo docenienie stanu swojego zdrowia, ale także o to, że dzięki takiemu jednemu „wypadowi”  czujemy się potrzebni wspierając innych.
Nasze panie: (od lewej) p. Hanna Woźniak
i p. Danuta Kruszyńska.

Wykonujemy to w formie szkolnego Caritasu, zapisując się na poszczególne akcje raz w tygodniu – w środę.  Naszym opiekunem są panie: Hanna Woźniak i Danuta Kruszyńska, które na wszelkie wyjścia jeżdżą z nami i odpowiadają za organizacje wszystkich potrzebnych rzeczy.